1 lutego 2025r. przypada 110 rocznica bitwy pod Blinnem.
Wpisany w kalendarz imprez sportowych gminy rajd rowerowy Tour de Gójsk (trzecia edycja w przyszłym roku) będzie powiązany z tym wydarzeniem. Na medalu dla uczestników zawodów znajdzie się element upamiętniający bitwę.
Kolejnym elementem upamiętniającym rocznicę bitwy w Blinnie będzie Gminny Konkurs Historyczny ,,Śladami I wojny światowej w naszej okolicy". Organizatorem konkursu będzie Szkoła Podstawowa w Gójsku. Laureaci otrzymają nagrody ufundowane przez Wójta Gminy Szczutowo.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Filmik + kilka zdjęć z lutego 2023 r.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Historia jednej z wielu pocztówek wysyłanych przez Jacoba Langa.
BLINNO 09.2022
dla wójta gminy Andrzeja Twardowskiego i radnego Marka Poczwardowskiego
za pomoc przy wykoszeniu trawy na cmentarzu wojennym w Blinnie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
{slider BLINNO 2022 - 1915 cz.II}
1 lutego mija 107 rocznica bitwy pod Blinnem.
{slider BLINNO 2022 - 1915 cz.I}
..... Następnego dnia, 1 lutego 1915 roku, o czwartej rano, trzecia kompania ma zająć Blinno. Lecz najwyraźniej było nam pisane nieszczęście. Mieliśmy zaatakować Rosjan od skraju małego lasu, bagnety przygotowane. Ale w odległości niespełna 150 m od lasu, na pustym polu, dostaliśmy się pod silny ostrzał ...
Na 107 rocznicę bitwy pod Blinnem - filmik
{slider Wszystkich Świętych 2020}
{slider 7021}
Ostatnie malowanie ogrodzenia cmentarza wykonano w czerwcu 2017r. - właściwie była to impregnacja SLIPERSOLJĄ. Drewno zostało zakonserwowane, ale względy estetyczne wskazywały na potrzebę nałożenia warstwy kryjącej. W lipcu br. nadarzyła się stosowna okazja. Mieszkanka Blinna Pani Luiza Jędrzejczak mogła zacząć malowanie ogrodzenia (przy lekkim wsparciu autora tej witryny). Na zdjęciach w galerii last foto możemy zobaczyć Panią Luizę w akcji. W chwili publikacji zdjęć możemy już sobie wyobrazić efekt końcowy. Wiadomo już, że zakupione 12,5 litrów farby nie wystarczy na pokrycie całości ogrodzenia.
Dziękuję ludziom dobrej woli, którzy pomogli uszlachetnić cmentarz w Blinnie. Szczególne podziękowania kieruję do: Wójta Gminy Szczutowo Andrzeja Twardowskiego - sfinansowanie zakupu farby i innych niezbędnych materiałów, radnego naszej gminy Marka Poczwardowskiego - sprawy organizacyjne, architekta Jacka Wochowskiego - pomoc przy wyborze koloru farby, pani Luizy - piękne pomalowanie i ciężką pracę w gorące lipcowe dni.
Dodatkowo podziękowania dla ww. panów: wójta i radnego za pomoc przy wykaszaniu trawy na terenie cmentarza i drogi dojazdowej.
7021 to kod farby użytej do pomalowania ogodzenia.
{slider Stacja polowa Blinno}
Dzięki uprzejmości Pana Dariusza Szpejankowskiego, autora witryny www.szpejankowski.eu mogę zamieścić dwa skany zdjęć dotyczące historii Blinna. Pierwsze ze zdjęć przedstawia stację polową Blinno, która znajdowała się na trasie wojskowej kolejki wąskotorowej Toruń Mokre - Lubicz - Raciąż zbudowanej przez wojsko niemieckie w latach 1915 - 1916. Więcej o kolejce możemy przeczytać pod linkiem: http://www.szpejankowski.eu/index.php/miejscowoci/241.html. Drugi skan dotyczy oryginalnego zdjęcia grobu 53 żołnierzy landszturmu Infanterie Bataillon 1 Hagenau, poległych 1 lutego 1915 r. w bitwie pod Blinnem.
Panie Dariuszu jeszcze raz dziękuje za możliwośc publikowania na nasze witrynie bardzo ciekawych materiałów dotyczących historii Blinna i naszych okolic.
Józef Topolewski
{slider Blinno 02.02.2020 }
Jak co roku, drugiego lutego 2020 r., w 105 rocznicę bitwy byliśmy w Blinnie, żeby przy pomniku poległych Landszturmistów złożyć kwiaty i zapalić znicze.
{slider Ekstra Sierpc 06.02.2019 }
W 104. rocznicę bitwy pod Blinnem w Wiadomościach Lokalnych Ekstra Sierpc ukazał się artykuł poświęcony temu wydarzeniu z czsów I Wojny Światowej. O samej rocznicy możemy przeczytać niżej klikając na: Blinno 02.02.2019.
Zapraszam także do zapoznania się z bogato udokumentowaną historią losów żołnierzy Landsturm Infanterie Bataillon 1 Hagenau. Są to kopie stuletnich zdjęć, pamietników żołnierzy, artkułów z prasy rosyjskiej i niemnieckiej. Możemy także przeczytać o podróży do Polski Jeana-Luca Fechtera w setną rocznicy bitwy - Z Wogezów do Blinna śladami stryjecznego dziadka.
Dziękuję Redaktor naczelnej Wiadomości Lokalnych Ekstra Sierpc Annie Matuszewskiej za propagowanie faktów historycznych związanych z naszym miejscem zamieszkania i naszymi okolicami.
Józef Topolewski
{slider Blinno 02.02.2019 }
Drugiego lutego 2019 r. w 104 rocznicę bitwy, przy pomniku poległych Landszturmistów zebrała się grupa pasjonatów lokalnej historii.
Na zdjęciu od lewej:
{slider Blinno 01.02.2018 }
Tradycyjnie jak każdego roku spotkaliśmy się , by zapalić znicze i złożyć kwiaty przy pomniku poległych 53 Landszturmistów w bitwie pod Blinnem w dnia 1 lutego 1915 roku.
{slider Kukurydziane pola }
A tak wygląda sąsiedztwo cmentarza latem 2017. Z daleka widoczny jest tylko krzyż. Kukurydza jeszcze przewyższa tuje i dwie sosenki posadzone dwa lata temu.
{slider Odnowa }
Pragnę podziękować Wójtowi Gminy Szczutowo Andrzejowi Twardowskiemu za akceptację mojego pomysłu na odnowienie płotu i sfinansowanie stosownych materiałów.
W odpowiedzi na prośbę Urząd Gminy zakupił 7 pojemników impregnatu do drewna. W czerwcu 2017 r. pomalowałem ogrodzenie, a efekty możemy obejrzeć na załączonych zdjęciach.
{slider Blinno 01.02.2017}
Tego dnia do Blinna przyjechali tylko Irena Kowalczyk - Fuchs i Gunther Fuchs z Gostynina. Z racji choroby nie mogłem być na cmentarzu1 lutego. Odwiedziłem Blinno tydzień później.
{slider Wymiana krzewów }
{slider Tablica}
30.03.2016r. przy drodze krajowej nr 10 w Blinnie, została umieszczona tablica informacyjna o cmentarzu z I Wojny Światowej. Koszty wykonania i montażu tablicy zostały w całości pokryte z budżetu UG.
Stoją od lewej: Jacek Krajewski - wykonawca ramy mocującej tablicę, Agnieszka Morawska z UG w Szczutowie - odpowiedzialna za realizację oznakowania cmentarza, Kazimierz Meller - monter tablicy.
{slider Blinno 01.02.2016r.}
1 lutego 2016r. przypadła sto pierwsza rocznica bitwy pod Blinnem. Dokładnie rok temu pamięć poległych tu żołnierzy uczciła duża grupa osób związanych z historią Landstrum Infanterie Bataillon 1 Hagenau, co zostało już opisane na tej stronie.
{slider Blinno 01.11.2015r.}
{slider Wizyta w Alzacji }
W sierpniu 2015 r. na zaproszenie Jean –Luc Fechtera odwiedziliśmy Alzację.
Alzacja to jedna z prawdziwych perełek Francji, chyba najbardziej ukwiecony region tego kraju. Pięknie utrzymane, tonące w powodzi kwiatów alzackie wsie, miasteczka i miasta wzbudzają zachwyt i podziw.
Jadąc tam, wiedzieliśmy, że nie tylko zobaczymy część tej pięknej krainy nad Renem, ale przede wszystkim poznamy kilku żyjących potomków żołnierzy Landsturmu Infanteria Bataillon 1 Hagenau, żołnierzy, którzy zginęli (lub zostali wzięci do niewoli) w Blinnie w dniu pierwszego lutego 1915r.
Pragnęliśmy też zobaczyć miejscowości, w których żyli, domy, z których wyruszyli na front i do których w większości nie wrócili. Chcieliśmy poczuć atmosferę, klimat tamtych stron, bo przecież tragiczne losy ,,Weissenburger Landsturm”, jak powszechnie nazywano ów nieszczęsny batalion, nieoczekiwanie wplotły się w nasze życie poprzez znajomość z odkrywcą jego historii - Jean-Luc Fechterem.
Jean-Luc Fechter dołożył wszelkich starań, aby nasz tygodniowy pobyt w Alzacji stał się dla nas niezapomnianym przeżyciem i za to mu bardzo dziękujemy.
Pierwszą miejscowością, którą poznaliśmy, było oczywiście Oberroedern, miejsce zamieszkania naszego gospodarza. To właśnie w tej pięknej alzackiej wsi spędził dzieciństwo i młodzieńcze lata poległy w Blinnie brat jego dziadka-Joseph Fechter. Do wojska wyruszył on już z pobliskiego Rittershoffen, gdzie zamieszkał wraz ze swoją żoną Josephine Vogel, która wkrótce po odejściu męża na front została wdową po czternastu latach małżeństwa.
14 sierpnia cały dzień poznawaliśmy nowych ludzi i nowe miejsca. Zaczęliśmy od wizyty w Eberbach-Seltz u Marinette Kramer. Jej dziadek, Jean Arth, zginął pod Blinnem i jest tam pochowany. Marinette i jej mąż Joseph przyjęli nas bardzo serdecznie. Pokazali nam stare dokumenty związane z poległym w Blinnie Landszturmistą, pytali o cmentarz w Blinnie. Z wielkim wzruszeniem przyjęli, ofiarowaną im przez J.-L.Fechtera, fiolkę z ziemią zebraną w miejscu, gdzie zginął ich przodek.
Idąc z wizytą do państwa Kramerów, zatrzymaliśmy się przy dużym, starym domu z zielonymi okiennicami, w którym obecnie mieści się restauracja. Do tego domu powrócił w maju 1918r., po trzech latach syberyjskiej niewoli, Landszturmista Martin Stoltz, uczestnik bitwy pod Blinnem, któremu szczęśliwie udało się przeżyć zarówno dramatyczny kontratak pierwszego lutego 1915r., jak i straszne lata niewoli.
Kuzyn Martina, Joseph Stoltz, także wcielony do Landszturmu, nie miał tyle szczęścia i pozostał w Blinnie na zawsze.
W Eberbach –Seltz obejrzeliśmy także bardzo zadbany, pochodzący z 1701roku kościół. Do tej świątyni na pewno przychodzili przed ponad stu laty niektórzy polegli w Blinnie Landszturmiści.
W kościele spotkaliśmy pracujące przy jego dekorowaniu kobiety, jako że nazajutrz przypadało Święto Wniebowstąpienia. Jedną z nich okazała się być Marie Louise Schmidt. Marie Louise to nie tylko miłośniczka historii, ale także znakomita znawczyni lokalnych dziejów i lokalnych koligacji rodzinnych .Jean –Luc poznał ją dziesięć lat wcześniej ,gdy zbierał materiały dotyczące żołnierzy Landszturmu. Pomagała mu i pomaga do dzisiaj w tropieniu historycznych zagadek związanych z miejscową historią.
W filii lokalnego urzędu gminy chcieliśmy obejrzeć oryginalne akty zgonu wspomnianych wcześniej żołnierzy . Nie było to jednak możliwe, gdyż dokumenty zostały oddane do odnowienia.
Z Eberbach –Seltz wyruszyliśmy do Wintzenbach do domu Rosy i Victora Schneiderów. Rosa Schneider to wnuczka Antona Mullera, Victor Schneider zaś to wnuk Josepha Stoltza.
Joseph Stoltz zginął w Blinnie i tam jest pochowany. Jak opowiadał nam Victor Stoltz , kiedy jego dziadek został powołany do wojska i odchodził z domu, zostawił żonę, która była w ciąży z piątym dzieckiem. Joseph Stoltz nie zobaczył już ani żony, ani czworga dzieci, z którymi się pożegnał, ani tego ostatniego, piątego potomka, który przyszedł na świat po jego śmierci.
Inaczej potoczyły się losy dziadka Rosy – Antona Mullera, który także walczył pod Blinnem, ale przeżył. Po bitwie został on, jak pisze w swoim artykule J.-L. Fechter, zobowiązany ,by przy pomocy zaprzęgu zebrał rannych, a także pochował zabitych w zbiorowym grobie.
Dziadek Rosy pogrzebał więc dziadka jej męża w obcej ziemi w zimny, lutowy poranek 1915 roku.
Po bitwie Anton Muller trafił do rosyjskiej niewoli. Znalazł się w grupie 127 ocalałych żołnierzy, których wojenny los rzucił na daleką Syberię. Anton przeżył syberyjskie piekło i po trzech latach powrócił do domu. Tragizm jenieckiego życia odcisnął jednak na nim straszliwe piętno. Przejmujący powrót dziadka Rosy obrazowo opisuje w swoim artykule J.-L. Fechter: ,,Dwie jego córki w wieku 6 i 10 lat ,które wyszły mu na spotkanie, już go prawie nie poznają. Stracił wszystkie zęby , które przechował w małym, srebrnym pudełku, podobnie jak paznokcie ze stóp”.
Anton Muller wrócił do domu w Wintzenbach, do tego samego domu, w którym do chwili obecnej mieszka jego wnuczka Rosa z mężem i gdzie usiedliśmy wspólnie przy starym, owalnym stole. Co za przeżycie! Przejmujące i jakże wzruszające jednocześnie ! Piękny, stary dom z historią, który zapewne widział niejedno.
Państwo Schneiderowie okazali się przemiłymi ludzmi. Bardzo poruszyła ich nasza wizyta, fakt, że poznali osoby z dalekiej Polski z okolic Blinna. Jak zawsze ucieszyli się także z kolejnego spotkania z ich dobrym znajomym – J.-L. Fechterem.
Ogromne wzruszenie wywołał moment, gdy Jean -Luc ofiarował im fiolkę z ziemią z Blinna. Nie obyło się bez łez!
Dzięki uprzejmości gospodarzy zobaczyliśmy część rodzinnego archiwum: stare fotografie, dokumenty, a także duże zdjęcie Antona Mullera z okresu jego pobytu na Syberii.
Bardzo wzruszeni pożegnaliśmy progi tego gościnnego domu i jego mieszkańców ,którzy z ganku machali nam jeszcze na pożegnanie. Nie mogliśmy jednak pozostać dłużej, gdyż w planach była trzecia, ostatnia wizyta.
Gdy opuszczaliśmy Wintzenbach, Jean-Luc pokazał nam znajdujący się w tej miejscowości niezwykły pomnik. Wyrzeźbiony w tak charakterystycznym dla Wogezów różowym piaskowcu monument przedstawia Matkę Alzację obejmującą dwóch rannych żołnierzy – francuskiego i niemieckiego. Pomnik to wspaniała alegoria losów tej części Francji . To symbol Alzacji rozdartej w czasie dwóch wojen światowych , kiedy Alzatczycy, wcielani do niemieckiego wojska, walczyli m.in. z Francuzami. Jak głosi napis na pomniku: ,,Biedne ofiary z tego samego kraju, powiedziano im, że są wrogami”.
Ten pełen wrażeń dzień zakończyliśmy w Mothern w domu Elise Vogel wnuczki Alphonsa Vogla.
Alphons Vogel jest autorem dziennika wojennego, w którym jakże skrupulatnie opisał cały swój szlak bojowy. Odnaleziony na strychu dokument stał się dla J.-L.Fechtera źródłem bezcennych informacji w odkrywaniu losów żołnierzy Landsurmu.
Alphons Vogel, podobnie jak wspomniani już wcześniej jego towarzysze broni, Anton Muller i Martin Stoltz, przeżył bitwę pod Blinnem ,trafił do niewoli i po kilku strasznych, syberyjskich latach powrócił do Mothern, do domu, który wybudował jeszcze przed wojną. Wtedy czekała tam na niego żona Zofia, teraz ,na spotkanie z nami, oczekiwała ,w tym samym, oplecionym dzikim winem domostwie, wnuczka Alphonsa –Elise. Dom zachował się w prawie niezmienionym stanie. Może tylko okiennice wyglądały inaczej niż wtedy - Elise pięknie przyozdobiła je własnoręcznie namalowanymi kwiatami. Po raz kolejny tego dnia przekroczyliśmy progi starej, alzackiej siedziby tak mocno związanej z historią, której śladami podążaliśmy.
Znowu kolejne miłe spotkanie, rozmowy, wspomnienia. Elise Vogel towarzyszyła J.-L. Fechterowi w części jego pielgrzymki w stulecie bitwy pod Blinnem w styczniu 2015 roku. Razem przebyli drogę z Chaume de Lusse do Selestat. Dowiedziawszy się, że gość z Polski ma na imię Józef, Elise pochwaliła się figurką św.Józefa, którą posiada w swoich zbiorach.
Wizytą u wnuczki Alphonsa Vogla zakończyliśmy ten pełen wrażeń, emocji i wzruszeń dzień. Poznaliśmy ciekawych ludzi, świadków historii , a dzięki temu wpleciona w nasze życie opowieść o tragicznych losach Landsturm Batalion Hagenau nabrała dla nas jeszcze innego wymiaru. Bohaterowie ocalonej od zapomnienia przez J.-L. Fechtera historii sprzed wieku, z którymi czuliśmy się w pewien sposób związani, stali się nam jeszcze bliżsi
W każdym odwiedzanym domu doświadczyliśmy serdeczności gospodarzy i ich szczerego zainteresowania naszą wizytą. Tak jak dla nas niezwykłym przeżyciem była możliwość poznania ich , tak i dla nich spotkanie z nami było czasem powrotu do przeszłości, kolejnym momentem wspominania rodzinnych historii , często dramatycznych, a zawsze – poruszających.
Trzeba też podkreślić wdzięczność tych ludzi dla Jean-Luc Fechtera za to, że odkrył, opisał, a tym samym ocalił od zapomnienia losy ich przodków. To między innymi dzięki jego determinacji polegli w Blinnie żołnierze mają teraz piękny pomnik, a miejsce ich spoczynku wygląda należycie.
Oczywiście nasz gospodarz pokazał nam także dużą część pięknej Alzacji.
Nie mogło zabraknąć na trasie podróży Strasburga, stolicy regionu i stolicy Europy. Ogromne wrażenie zrobiła na nas , jak chyba na wszystkich turystach, monumentalna katedra, której budowę rozpoczęto w dwunastym wieku.
Strasburg to niezwykłe miasto z przepiękną ,zabytkową Petite France (Małą Francją) z jednej strony i nowoczesną architekturą Parlamentu Europejskiego - z drugiej.
Niezapomnianym przeżyciem było także czterogodzinne zwiedzanie robiącej wrażenie twierdzy Four a Chaux w Lembach będącej częścią Linii Maginota.
Alzackie miejscowości wyglądają pocztówkowo. Mnóstwo w nich domów z tak charakterystycznego pruskiego muru, wąskich uliczek, balkonów pełnych różnokolorowych kwiatów. Kwiaty są rzeczywiście wszędzie. A na wsi obowiązkowo bociany, symbol tej urokliwej krainy nad Renem, krainy, do której pewnie nigdy byśmy nie zawitali, gdyby nie przypadkowe spotkanie na szkolnym korytarzu 20 czerwca 2003 roku.
{slider Blinno 15.07.2015r. }
Na początku lipca na cmentarzu, wokół niego i na drodze dojazdowej została wykoszona trawa. Wykonanie tej pracy zlecił wójt Gminy Szczutowo Andrzej Twardowski. Efekty można zobaczyć na załączonych zdjęciach.
{slider Blinno 27.06.2015r.}
27 czerwca wraz z żoną pojechaliśmy do Blinna. Uprzątnęliśmy teren wokół pomnika, zapaliliśmy znicze, pomyśleliśmy o spoczywających tu żołnierzach.
Trzeba przyznać, że teraz, latem, obsiane zbożami pola stanowią piękne otoczenie cmentarza, a cała, pagórkowata nieco okolica, przypomina rodzinną Alzację poległych tu landszturmistów.
{slider 18.06.2015r.Tablica informacyjna}
Często jeżdżę rowerem ze Skępego do Szczutowa. Prawie za każdym przejazdem przez Blinno udaje mi się zerknąć na krzyż cmentarza z I Wojny Światowej, który znajduje się na niewielkim pagórku, w pewnym oddaleniu od jezdni. Krzyż można zobaczyć tylko z niewielkiego odcinka drogi nr 10 przed Blinnem od strony Gójska.
Podczas jednej z kolejnych przejażdżek pomyślałem sobie o tym, że większość ludzi podróżujących przez Blinno nie wie o cmentarzu z I WŚ, a tym samym o bitwie która rozegrała się 100 lat temu w tej miejscowości. Dlatego postanowiłem zwrócić się do UG w Szczutowie z prośbą o rozważenie możliwości wykonania i zamontowania tablicy informacyjnej odnośnie wspomnianego cmentarza.
Prośba spotkała się z pozytywnym odzewem wójta Gminy Szczutowo Andrzeja Twardowskiego, co zostało potwierdzone stosownym pismem.
Mam nadzieję, że już niedługo cmentarz z I WŚ zostanie oznakowany.
{slider 14.05.2015r. Nasze Korzenie}
W czwartek 14 maja o 17.00 w Muzeum Mazowieckim w Płocku odbyła się promocja siódmego numeru Naszych Korzeni czasopisma o tematyce historyczno - regionalistycznej z domieszką artykułów o tematyce przyrodniczej wydawanego przez Muzeum Mazowieckie w Płocku. Przybyłych na spotkanie gości powitał redaktor naczelny Naszych Korzeni - Tomasz Kordala. Pan Tomasz Kordala omówił treść numeru 7 NK, a szczególną uwagę poświęcił artykułowi Jean-Luca Fechtera.
Link do artykułu: http://www.blinno.pl/2015-03-17-21-41-43/nasze-korzenie-nr-7.html
Promocja siódmego numeru NK była też okazją do spotkania się osób, które w różny sposób pomagały J.-L. Fechterowi w jego poszukiwaniach związanych z historią Landsturm Infanterie Bataillon 1 Hagenau.
Wśród zaproszonych gości obecny był wójt Gminy Szczutowo Andrzej Twardowski.
A tak napisano o artykule Jean-Luca Fechtera na portalu:
http://www.portalplock.pl/pl/226_kalendarz_imprez/6394_nasze_korzułuenie.
W najnowszym – siódmym numerze „Naszych Korzeni” - uwagę przykuwa obszerny artykuł Jean-Luc Fechtera z Francji poświęcony tragicznemu losowi batalionu pospolitego ruszenia z północnej Alzacji (Landsturm Infanterie Bataillon 1 Hagenau), który o świcie 1 lutego 1915 roku wykrwawił się w potyczce z Rosjanami na polach pod Blinnem (obecnie gm. Szczutowo, pow. sierpecki). Poległ wtedy stryjeczny dziadek autora artykułu, Joseph Fechter (ur. 1874), pochodzący z alzackiej wioski Oberroedern. Opisana historia ukazuje sugestywnie bezsens tamtej „wszechświatowej” wojny, gdy ludzie, nagle wyrwani ze swych domów, musieli przywdziać mundury i walczyć, z dala od rodzinnych stron, o nieznane sobie cele.
{slider 1.02.2015r. W tym dniu mija setna rocznica bitwy pod Blinnem}
Krzysztof Menel na www.tradytor.pl napisał:
Spotkanie, z okazji setnej rocznicy bitwy pod Blinnem oczywiście się odbyło! Były to takie małe obchody rocznicowe. Najpierw razem z J.L. Fechterem uczestniczyliśmy w mszy w kościele w Gójsku. Odprawił ją ksiądz proboszcz w intencji zmarłych parafian i żołnierzy poległych sto lat temu w boju pod Blinnem. Następnie udaliśmy się do Blinna, gdzie na polu bitwy, na zbiorowej mogile żołnierzy Landsturm Infanterie Bataillon I Hagenau, złożono kwiaty i zapalono znicze. Ale to nie był jeszcze koniec spotkania. Zrobiono nam miłą niespodziankę! Wróciliśmy do Gójska, gdzie przy kawie, herbacie i ciachach (dobre były ) można było pogadać, zawrzeć ciekawe znajomości i wymienić się informacjami. Obecny był Alzatczyk, Saksończyk z Gostynina, mieszkańcy Płocka i Warszawy. Najliczniej reprezentowane było oczywiście Szczutowo – przybyły aż trzy pokolenia jego mieszkańców!
Dziennikarz z gazety DNA na pewno miał rację – poszukiwania J.L. Fechtera doprowadziły do odnalezienia mogiły w Blinnie. Jednakże bez bezinteresownej pomocy grupy mieszkańców Szczutowa i starań władz gminnych tam nadal byłaby tylko kępa krzaków! Nie zgadzam się z określeniem „kartoflisko” – mieszkańcy Blinna nigdy nie zaorali tego miejsca! Niektórzy z nich zapalali tam znicze.
Zobacz Zdjęcia!!!
{slider 2.02.2015r. Nieoczekiwane odkrycie}
W tym dniu pojechałem z Jean-Lucem jeszcze raz na cmentarz w Blinnie. Jean chciał inaczej poukładać fragmenty zniszczonego pomnika, a znajdujące się na wylanej betonowej płycie z tyłu nowego obelisku. Kawłki starych płyt były poprzymarzane do podłoża. Musieliśmy je poodkuwać, oczyścić z lodu i wzajemnie je do siebie dopasować. Przy pracy pomógł nam pan Sławomir Domagalski, który pożyczył łapat i innych narzędzi, ale też sprytnie potrafił dopasować do siebie poszczególne kawałki rozbitych płyt. Zdziwienie było wielkie jak ujrzeliśmy skompletowane dwie płyty - z wyjątkiem dwóch niewielkich kawłków betonu -co można zobaczyć na załączonych zdjęciach
{slider 4.02.2015r. Spotkanie Jean-Luca z uczniami szczutowskich szkół.}
Gość z Alzacji podzielił się z wrażeniami z trzech wizyt w Polsce. Jean-Luc od dwudziestu lat interesuje się genealogią. W starych dokumentach odnlazł informację na temat śmierci stryjecznego dziadka Josefa Fechtera, który zginął podczas I wojny światowej w bitwie pod Blinnem. 100. rocznicę tej bitwy uczcił przebywając tę samą drogę, w którą zostali wysłani żołnierze Landszturm Bataillon 1 Hagenau. Dlatego też przez rodzimą prasę Jean-Luc Fechter nazywany jest pielgrzymem historii.
{slider 12.02.2015 List z Francji }
Ostatnią podróż (styczeń/luty 2015r.) Jean-Luc przebył w podobny sposób jak żołnierze Landsturm Bataillonu 1 Hagenau w 1915 roku. Trzydzieści kilometrów do Selestat we Francji pieszo. Z Selestat do Golubia-Dobrzynia pociągiem. Od Golubia przez Rypin, Sosnowo, Zamość, Blinno pieszo. Wrażenia z tej ekscytującej podróży opisał w liście -czytaj tłumaczenie
Tak, zrobiłem to!
W ciągu ostatnich lat odkryłem wiele cennych rzeczy związanych z Blinnem. Całą historię opisałem. Tak zidentyfikowałem się z opisaną historią, że musiałem wrócić do Blinna. Dla mnie jedynym sposobem była podróż pieszo i pociągiem, jak ci żołnierze zrobili to dokładnie sto lat temu. Chciałem poczuć to, co oni, idący w śniegu z Chaume de Lusse, oglądać te same krajobrazy, te same stare dworce kolejowe, próbując przeżywać podobnie jak oni, podróżujący w nieznaną przyszłość, tak daleko od swoich bliskich. To było wyjątkowe uczucie. Na przykład jadąc z Poznania do Torunia, w tym hałaśliwym pociągu z innej epoki, który pruł przez głęboką noc, czułem się jak duch Junga Martina, który opisał swoje przeżycia w dzienniku wojennym. Oczywiście nie byłem w tym samym nastroju, ale miałem wystarczająco impulsów, by cofnąć się do przeszłości. Często czułem dreszcze przebiegające przez moje ciało, gdyż zdawałem sobie sprawę z tego, co oni przeżywali. Dla wielu z nich była to ostatnia podróż. A ja jestem tutaj
dzisiaj, żeby tego doświadczyć. Inny bardzo szczególny moment był, kiedy dotarłem do Radomina (pow. golubsko-dobrzyński - przyp. red.). Przed wioską rosną wzdłuż szosy ogromne buki, być może nawet 300-letnie. Idąc samotnie, myślałem – te drzewa są świadkami marszu Batalionu
Landstrum po tej samej drodze sto lat temu(!). Przeżywałem bardzo, kiedy maszerowałem drogą przez lasy. Korzystając z ciszy i spokoju, wiedziałem, że to, co teraz robię, jest dokładnie tym, co chciałem zrobić. Emocjonalne było dla mnie też spotkanie z rodziną Elżbiety i Mieczysława Motylewskich w Zamościu. Będę zawsze pamiętał jak matka gospodarza, pani Jadwiga, patrzyła na obraz, który namalował Otto Ledig 100 lat wcześniej. Ona nie mogła zrozumieć, że ta mało znana miejscowość stała się nagle centrum wielkiego wydarzenia. (Żuraw i drzewa widoczne na obrazie pamiętała z dzieciństwa – przyp. red.). Kiedy przyszedłem w okolice Blinna, pomyślałem, że grób powinien być gdzieś po prawej. I nagle wszystko pojawiło się na horyzoncie, i poczułem wtedy ogromny dreszcz – O! Mój Boże, to jest tutaj!! Byłem bardzo poruszony, a jednocześnie odczuwałem wielką satysfakcję z osiągniętego sukcesu. Tak, zrobiłem to! I wówczas wróciłem myślami 20 lat wstecz, wtedy właśnie natknąłem się na nazwę Blinno po raz pierwszy. A teraz zrozumiałem, że rezultat moich poszukiwań, których efektem jest niesamowita opowieść o moich rodakach, przeszedł wszelkie moje oczekiwania.
{/sliders}